Oto pierwszy post z serii, którą nazwałam Kontemplując. Ogólnie jestem rodzajem osoby, która rozmyśla nad różnymi tematami. Naprawdę różnymi. Ostatnio siedziałam sobie na lekcji i zaczęłam rozmyślania od jedzenia, a skończyłam na tym, czy napisać do jednego chłopaka (wiem, pilna ze mnie uczennica). Tak więc pragnę podzielić się moimi przemyśleniami z wami. Mam nadzieję, że spodoba wam się ta seria postów. Uroczyście przysięgam, że postaram się was nie zanudzić moją gadaniną — w tym przypadku pisaniem.
Ok, więc na pierwszy temat wezmę internetowych znajomych. Od kilku miesięcy ten temat jest mi bardzo bliski, ponieważ właśnie przez Internet poznałam dwoje moich znajomych, z którymi piszę praktycznie dzień w dzień. Po prostu przedstawię wam, jak wyglądało rozpoczęcie obu znajomości.
Więc tak — obie znajomości rozpoczęły się od poznania przez gry (dwie różne). Pierwszą spotkałam Madzię (nie ma tak na imię, ale będzie mi prościej opowiadać) i po paru dniach podała mi swojego facebooka. Nie dodałam jej od razu, zaproponowałam, żebyśmy pisały sobie na innym chat'cie. I tak pisałyśmy sobie miesiąc — później przeszłyśmy na messengera. Teraz piszemy do siebie codziennie.
Troszkę inaczej było z drugą znajomością — tym razem poznałam chłopaka. Michała (przyjmijmy, że tak ma na imię) poznałam również przez grę, ale inicjatywa podania sobie facebooków wyszła z mojej strony. Teraz jak tak na to patrzę, może było to lekko nieostrożne, ale trudno. Wyszło, jak wyszło, ale nie żałuję. Na początku, jak zobaczyłam różnicę wieku między — siedem lat — lekko się przeraziłam, ale okazało się, że nie robi to żadnego problemu. Również piszemy do siebie codziennie.
Ok, to tak pokrótce moje historie. Co mogę powiedzieć o takich znajomościach. Według mnie jest to bardzo fajna sprawa — naprawdę. Owszem, trzeba również pamiętać o tych kontaktach w rzeczywistości, ale takie również mogą być ważne, jeśli okaże się, że z kimś ma się genialny kontakt. Nie mówię, że trzeba na siłę się uszczęśliwiać i szukać kogoś w Internecie — nie. Po prostu, kiedy spotka się kogoś ciekawego i sympatycznego, może warto kontynuować tę znajomość.
Fajne jest również to, że osobom z Internetu jakoś prościej się zwierza — przynajmniej ja tak mam. Jest wiele rzeczy, o których nie powiedziałabym koleżance, koledze, których znam, nawet rodzicom, a jak mam opowiedzieć to Michałowi albo Madzi, to to jest takie proste. Zaobserwowałam, że to działa w dwie strony.
Tutaj nasuwa się jeszcze jedno ale. W Internecie każdy jest anonimowy (i nikt też nie jest, ale to już inna sprawa) i wiele osób może podszywać się pod kogoś. Wiele się słyszy o tym, że ktoś podawał się za załóżmy czternastoletnią dziewczynkę, a podczas spotkania mocno skrzywdził tę drugą osobę. Nie wiemy, kto jest po drugiej stronie monitora, ale czasami po prostu warto zaufać. Mnie dwa razy udało się nawiązać znajomości z prawdziwymi osobami. Wydaje mi się, że warto nawiązać znajomość przez Internet — ale w granicach rozsądku, trzeba być ostrożnym (np. nie podawać od razu swoich danych, wysyłać różnych zdjęć).
Cóż mogę więcej powiedzieć...? Jednocześnie zachęcam was do zawierania internetowych znajomości, ale uczulam również na to, żeby być ostrożnym. Osobiście uwielbiam te dwie osoby i teraz nie wyobrażam sobie, jakbym miała nagle z nimi stracić kontakt.
Dobrze, to chyba wszystko w tym poście. Mam nadzieję, że was za bardzo nie zanudziłam.
Ślę uściski!
(Jennifer Lawrence, coby wam poprawić humor :D)
Ok, więc na pierwszy temat wezmę internetowych znajomych. Od kilku miesięcy ten temat jest mi bardzo bliski, ponieważ właśnie przez Internet poznałam dwoje moich znajomych, z którymi piszę praktycznie dzień w dzień. Po prostu przedstawię wam, jak wyglądało rozpoczęcie obu znajomości.
Więc tak — obie znajomości rozpoczęły się od poznania przez gry (dwie różne). Pierwszą spotkałam Madzię (nie ma tak na imię, ale będzie mi prościej opowiadać) i po paru dniach podała mi swojego facebooka. Nie dodałam jej od razu, zaproponowałam, żebyśmy pisały sobie na innym chat'cie. I tak pisałyśmy sobie miesiąc — później przeszłyśmy na messengera. Teraz piszemy do siebie codziennie.
Troszkę inaczej było z drugą znajomością — tym razem poznałam chłopaka. Michała (przyjmijmy, że tak ma na imię) poznałam również przez grę, ale inicjatywa podania sobie facebooków wyszła z mojej strony. Teraz jak tak na to patrzę, może było to lekko nieostrożne, ale trudno. Wyszło, jak wyszło, ale nie żałuję. Na początku, jak zobaczyłam różnicę wieku między — siedem lat — lekko się przeraziłam, ale okazało się, że nie robi to żadnego problemu. Również piszemy do siebie codziennie.
Ok, to tak pokrótce moje historie. Co mogę powiedzieć o takich znajomościach. Według mnie jest to bardzo fajna sprawa — naprawdę. Owszem, trzeba również pamiętać o tych kontaktach w rzeczywistości, ale takie również mogą być ważne, jeśli okaże się, że z kimś ma się genialny kontakt. Nie mówię, że trzeba na siłę się uszczęśliwiać i szukać kogoś w Internecie — nie. Po prostu, kiedy spotka się kogoś ciekawego i sympatycznego, może warto kontynuować tę znajomość.
Fajne jest również to, że osobom z Internetu jakoś prościej się zwierza — przynajmniej ja tak mam. Jest wiele rzeczy, o których nie powiedziałabym koleżance, koledze, których znam, nawet rodzicom, a jak mam opowiedzieć to Michałowi albo Madzi, to to jest takie proste. Zaobserwowałam, że to działa w dwie strony.
Tutaj nasuwa się jeszcze jedno ale. W Internecie każdy jest anonimowy (i nikt też nie jest, ale to już inna sprawa) i wiele osób może podszywać się pod kogoś. Wiele się słyszy o tym, że ktoś podawał się za załóżmy czternastoletnią dziewczynkę, a podczas spotkania mocno skrzywdził tę drugą osobę. Nie wiemy, kto jest po drugiej stronie monitora, ale czasami po prostu warto zaufać. Mnie dwa razy udało się nawiązać znajomości z prawdziwymi osobami. Wydaje mi się, że warto nawiązać znajomość przez Internet — ale w granicach rozsądku, trzeba być ostrożnym (np. nie podawać od razu swoich danych, wysyłać różnych zdjęć).
Cóż mogę więcej powiedzieć...? Jednocześnie zachęcam was do zawierania internetowych znajomości, ale uczulam również na to, żeby być ostrożnym. Osobiście uwielbiam te dwie osoby i teraz nie wyobrażam sobie, jakbym miała nagle z nimi stracić kontakt.
Dobrze, to chyba wszystko w tym poście. Mam nadzieję, że was za bardzo nie zanudziłam.
Ślę uściski!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz