Hej, cześć i czołem!
Przychodzę już z drugą recenzją na blogu. Mam nadzieję, że podoba wam się forma, w jakiej je piszę. Ostatnio zapomniałam wspomnieć — jeśli ktoś ma życzenie, można mnie zapraszać na Filmwebie do znajomych. :)
Kolejna sprawa — złożyłam zamówienie na nowy szablon, chciałabym coś unikatowego i wynalazłam obrazki, które wydaje mi się, że będą pasowały. Teraz tylko czekać. ^^
Tytuł: Strażnicy Galaktyki
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Produkcja: USA
Czas trwania: 2 godz. 2 min.
Od dłuższego czasu pewien znajomy straszliwie męczył mnie, żebym obejrzała Guardians of the Galaxy. I tak nadszedł ten piękny dzień, gdy się za nich wzięłam. Co o nich sądzę? Przekonajcie się sami! :)
Na pohybel Ronanowi!
Więc o czym jest film? Ano głównym bohaterem jest Peter Quill, który ukradł pewien bardzo ważny przedmiot. Później dołącza do niego cała ekipa — Groot, Rocket (przesłodki, pyskaty zmodyfikowany genetycznie szop pracz), Gamora oraz Drax. Muszą zmierzyć się z Ronanem, który chce im odebrać ów ważny przedmiot.
Jeśli chodzi o moje własne odczucia, to oglądając Strażników bawiłam się świetnie. Film nie nudził, a dwie godziny zleciały jak z bicza strzelił. Humor również był całkiem dobry. Nieźle rozbawiły mnie niektóre kwestie bohaterów — szczególnie naszego szopa pracza — uwielbiam tę postać!
Postaci w filmie były naprawdę dobrze skonstruowane, chociaż lekko kulała mi postać Gamory. Może to tylko moje odczucie, ale miałam wrażenie, że bohaterka popadła ze skrajności w skrajność. Nie chcę mówić, o co chodzi, ponieważ musiałabym zdradzić fabułę.
Muzyka w kosmosie? Czemu nie!
Jestem osobą, która zwraca szczególnie uwagę na muzykę w filmach i tutaj się nie zawiodłam. Ba, muzyka mnie urzekła. Oto kilka piosenek — Hooked on a Feeling, Come and Get Your Love, Ain't No Mountain High Enough. Zachęcam do przesłuchania.
Efekty specjalne były naprawdę niezłe i przyjemne dla oka. Ach, te wybuchy! Adrenalina! Pościgi! Prawie cały czas się coś działo na planetach, a twórcy świetnie wykorzystali to, pokazując, jak można pobawić się ze stworzeniem czegoś pięknego.
W jednej scenie walki coś mi nie przypadło do gustu — chodzi mi o konkretnie o bójkę pomiędzy Gamorą a Quillem. To takie moje indywidualne odczucie, jakoś tak to wyszło nijak.
Film miał to do siebie, że czasami była jakaś poważna scena i myślałam, iż nagle zostanie przerwana. A tu taki zonk! Jednak nie — i to mnie lekko zaskoczyło, ale nie przeszkadzało mi. Owszem, było kilka takich momentów, ale spodziewałam się tego o wiele więcej.
Cóż mogę jeszcze rzec...? Polecam każdemu ten film. Osobiście bawiłam się na nim świetnie i myślę, że wam również się spodoba.
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Produkcja: USA
Czas trwania: 2 godz. 2 min.
Od dłuższego czasu pewien znajomy straszliwie męczył mnie, żebym obejrzała Guardians of the Galaxy. I tak nadszedł ten piękny dzień, gdy się za nich wzięłam. Co o nich sądzę? Przekonajcie się sami! :)
Na pohybel Ronanowi!
Więc o czym jest film? Ano głównym bohaterem jest Peter Quill, który ukradł pewien bardzo ważny przedmiot. Później dołącza do niego cała ekipa — Groot, Rocket (przesłodki, pyskaty zmodyfikowany genetycznie szop pracz), Gamora oraz Drax. Muszą zmierzyć się z Ronanem, który chce im odebrać ów ważny przedmiot.
Jeśli chodzi o moje własne odczucia, to oglądając Strażników bawiłam się świetnie. Film nie nudził, a dwie godziny zleciały jak z bicza strzelił. Humor również był całkiem dobry. Nieźle rozbawiły mnie niektóre kwestie bohaterów — szczególnie naszego szopa pracza — uwielbiam tę postać!
Postaci w filmie były naprawdę dobrze skonstruowane, chociaż lekko kulała mi postać Gamory. Może to tylko moje odczucie, ale miałam wrażenie, że bohaterka popadła ze skrajności w skrajność. Nie chcę mówić, o co chodzi, ponieważ musiałabym zdradzić fabułę.
Muzyka w kosmosie? Czemu nie!
Jestem osobą, która zwraca szczególnie uwagę na muzykę w filmach i tutaj się nie zawiodłam. Ba, muzyka mnie urzekła. Oto kilka piosenek — Hooked on a Feeling, Come and Get Your Love, Ain't No Mountain High Enough. Zachęcam do przesłuchania.
Efekty specjalne były naprawdę niezłe i przyjemne dla oka. Ach, te wybuchy! Adrenalina! Pościgi! Prawie cały czas się coś działo na planetach, a twórcy świetnie wykorzystali to, pokazując, jak można pobawić się ze stworzeniem czegoś pięknego.
W jednej scenie walki coś mi nie przypadło do gustu — chodzi mi o konkretnie o bójkę pomiędzy Gamorą a Quillem. To takie moje indywidualne odczucie, jakoś tak to wyszło nijak.
Film miał to do siebie, że czasami była jakaś poważna scena i myślałam, iż nagle zostanie przerwana. A tu taki zonk! Jednak nie — i to mnie lekko zaskoczyło, ale nie przeszkadzało mi. Owszem, było kilka takich momentów, ale spodziewałam się tego o wiele więcej.
Cóż mogę jeszcze rzec...? Polecam każdemu ten film. Osobiście bawiłam się na nim świetnie i myślę, że wam również się spodoba.
MOJA OCENA: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz